LOLA
Spojrzałam na zegarek, 9:30.Za 15 minut powinnam być już w Warszawie.Tak bardzo tęskniłam za Tomsonem i bliźniaczkami.Mam nadzieję, że wybaczy mi to co zrobiłam, ale niestety...nie miałam innego wyjścia.Oby uwierzył w to co mu powiem, zamierzam powiedzieć mu prawdę.Prawdę, którą powinien znać już dawno, ale nie mógł.
ŁOZO
Wyszłem z Domu Pracy Twórczej, gdy nagle wpadła na mnie nie kto inny jak Marina.Spojrzała na mnie, a ja na nią.W ogóle się nie zmieniła:
-Hej.-powiedziała.
-Cześć.-odrzekłem niechętnie.
-Co tam u ciebie?
-Nic, sory ale muszę już iść.
-Jasne...-powiedziała smutno.-Do zobaczenia kiedyś.
-Nara.
Zacząłem iść szybkim krokiem byle nie widzieć już jej twarzy.Twarzy, która kiedyś dla mnie tak wiele znaczyła,a teraz budziła we mnie tylko obrzydzenie i ból, który mi zadała.Poszedłem pod dom Jane.Zadzwoniłem na domofon jednak nikt nie odbierał.Pewnie gdzieś wyszła.Postanowiłem, że poczekam na nią na ławce przed domem.Siedziałem i rozmyślałem o swoim bezsensownym życiu.Nic się w nim nie dzieje jest monotonne.I wtedy coś mi wpadło do głowy:
-Skoczę ze spadochronem.-powiedziałem.
-Że co?!-wrzasnęła Jane.Nawet nie zauważyłem kiedy podeszła.Weszliśmy do środka ciągnąć długą dyskusję:
-Posłuchaj to może byś super zabawa.
-Nie ma mowy!
-Niby czemu?
-To jest niebezpieczne, a co jak ci się coś stanie?!
-To będzie mój problem!!
-I mój też.A jak narazie mam ich zbyt wiele! Masz tego nie robić, rozumiesz?!
-To moje życie i będę sobie z nim robić to co chcę!-wrzasnąłem i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami.
LOLA
Zatrzymałam samochód przed jego domem.A przynajmniej mam nadzieję, że jest nadal jego.Zastanawiałam się jak zacznę tę rozmowę.I w pewnym momencie przez przypadek nacisnęłam na domofon, który zgodnie z jego przeznaczeniem zadźwięczał głośno.Po chwili usłyszałam płacz dzieci.Są w domu.Zobaczyłam w drzwiach Tomsona, a po moim policzku zaczęła płynąć łza.Kiedy mnie zobaczył krzyknął:
-Lola?! To ty?!
Podbiegł do mnie.
-Tak.
Pocałował mnie, a po chwili zobaczyłam, że po jego policzku zaczyna płynąć łza:
-Ale jak to? Przecież ... ty nie żyjesz! Powariowałem!
-Nie zwariowałeś.To naprawdę ja.
-Ale...to NIEMOŻLIWE!
-Wszystko ci wyjaśnię, ale może lepiej wejdźmy do środka.-zaproponowałam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
123 Lorem ipsum
...Afromental...
Popularne posty
-
JANE Tak wiem, pocałowałam go.Ale nie mogłam oprzeć się jego spojrzeniu.Gdy się pocałowaliśmy powiedział: -Teraz powiesz że to było nie w...
-
TOMSON Wszedłem do sali Natalii: -Co się stało? Baron wybiegł z sali zdenerwowany.-spytałem. -Nie wiem kochanie. -Że jak? -Czemu wy si...
-
Gdy go zobaczyłam,poczułam wściekłość.Jak on śmie?! Jak on śmie tutaj przychodzić?! Próbowałam opanować swoje nerwy i przez dłuższą chwilę m...
-
Wyszliśmy z kościoła i weszliśmy do samochodu, a następnie kierowca zawiózł nas do restauracji, gdzie odbyło się przyjęcie.Na samym początku...
-
Nie no! Ona jest naprawdę niemożliwa!Zadzwoniła do mnie dzisiaj o 5 rano! Ale to nic zadzwoniła po to,aby mi powiedzieć,że zabiera mnie na k...
-
... Patrycja Razem z Tomsonem pojechaliśmy do domu Baron...
-
BARON [ czytaj z muzyką : http://youtu.be/wwCykGDEp7M?t=45s ] -Doktorze co z nią?-spytałem. -Na razie utrzymywana jest w śpiączce, al...
-
-Lola? Gdzie Tomek?-spytałam. -Wybiegł.-odpowiedziała smętnie. -Jak to wybiegł?! -Pojechał do szpitala.Boje sie, że może coś zrobić lekar...
-
Rano obudził mnie ten straszny dźwięk budzika.Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie.Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć...
-
Natalia Całą noc płakałam,ani na chwilę nie zmrużyłam oka.Przemyślałam całą sprawę i już wiem co robić.Poszłam do domu i zaczęłam się pako...
Super blog :)
OdpowiedzUsuńPisz szybko dalej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper \ Klaudia
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze!Pisz szybciutko kolejny. ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial pisz szybko kolejny
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń