sobota, 21 września 2013

XXVII rozdział

Natalia

Całą noc płakałam,ani na chwilę nie zmrużyłam oka.Przemyślałam całą sprawę i już wiem co robić.Poszłam do domu i zaczęłam się pakować.Nagle do pokoju wpadł Baron:
-Co ty robisz?!-krzyknął.
-Masz problemy z oczami?-odpowiedziałam pytaniem.
-Nie,nie mam. Co ty robisz?!-powtórzył pytanie.
-Chyba jednak powinieneś iść do okulisty.
-Nie pakuj się!
-Bo co?-spytałam na chwilę przerywając pakowanie.
-Bo nic.
-No właśnie!-krzyknęłam.
-Powiesz  mi wreszcie o co w tym wszystkim chodzi?!
-Wyjeżdżam! Wyjeżdżam rozumiesz?! Mam tego wszystkiego dość!
-Ale czego?
-No właśnie.Czego? Gdybyś wczoraj zamiast nagrywać płytę porozmawiał ze mną to wszystko byś wiedział!
-Przepraszam.
- Mam to gdzieś!-krzyknęłam.
-Powiedz mi o co chodzi.-poprosił.
-Naprawdę chcesz wiedzieć o co chodzi?!
-Tak!
-Wczoraj dowiedziałam się,że Daniel się we mnie zakochał, Lola przespała się z Tomsonem,a ty w ogóle nie zwróciłeś na mnie uwagi!
-Przepraszam!
-Nie!-krzyknęłam.
I wtedy do pokoju wszedł tata:
-Co się dzieje? Wyprowadzamy sie?-spytał.
-Tak!
-Kiedy?
-Jak najszybciej,najlepiej dziś.
-Dobrze idę się pakować.
-No to idź!-krzyknęłam.
Wyszedł z pokoju.zeszłam na dól i spakowałam rzeczy od psa.Baron cały czas za mną chodził i mówił,że mam nie wyjeżdżać,ale ja go nie słuchałam.

* Później *
Dzwoniłam do Patrycji i wszystko jej opowiedziałam,dobrze że chodziarz na niej można polegać.Wysłuchała mnie i powiedziała ,że mam, do niej przyjeżdżać do Los Angeles. O 18 razem z tatę, Brunem i ( niestety ) Baronem pojechaliśmy na lotnisko.Aleksander,ani razu się nie odezwał,za co jestem mu bardzo wdzięczna.

* Na lotnisku *
Gdy podeszłam do samolotu którym mieliśmy jechać,ogarnęła mnie panika. Jak tam będzie? Może jednak tam nie jechać? * pojadę.Nie zostanę tu ani chwili dłużej *-pomyślałam. Zobaczyłam,że w naszą stronę idzie całe Afromental i Lola.Żeby uniknąć rozmowy z nimi,szybko razem z tatą i Brunem wsiedliśmy do samolotu.Usiadłam na fotelu z psem na kolanach.Za mną siedział tata.Założyłam słuchawki na uszy i wsłuchałam się w piosenkę.Leciała Miley Cyrus-Wrecking ball.Ona idealnie pasowała do mojego nastroju. Starałam się nie patrzeć za okno gdyż nie chciałam sie rozpłakać.Jednak nie udało mi się.Po moim policzku spłynęła łza,szybko otarłam ją rękawem. Bruno dziwnie się zachowywał.Zazwyczaj gdy w pobliżu nie było Baron,zaczyna szczekać.Dzisiaj jest jakiś taki....no po prostu dziwny...3...2...1... wystartowaliśmy...





                                                                                                                                
Przepraszam,ze taki krótki,ale nie miałam czasu,a poza tym pod poprzednim rozdziałem było tylko 6 komentarzy.No więc wraca stara rzecz. Jak pod tym rozdziałem nie będzie minimum 10 komentarzy,nie będzie kolejnego wpisa.bardzo przepraszam,ale mam wrażenie,że czyta te posty tylko 6 osób. Czekam na komentarze!
Pozdrawiam!
Natalia

12 komentarzy:

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty