piątek, 21 marca 2014

Rozdział 57

LOLA

Usiedliśmy na kanapie, już chciałam coś powiedzieć kiedy dzieci o sobie przypomniały.Zaczęły płakać, więc Tomek poszedł na górę, a ja niepewnie podążyłam za nim.Ich pokój był niewielki, ale bardzo ładnie przyrządzony.Bliźniaczki leżały we wspólnej kołysce, na ich widok łza spłynęła mi po policzku.Szybko ją otarłam i wzięłam je na ręce.Każdą pocałowałam w policzek.Były takie piękne.Po kilku minutach zasnęły w moich ramionach.Tomek położył je z powrotem do kołyski.Zeszliśmy powoli na dół i usiedliśmy.Zaczęłam, rozmowę:
-Dużo się tu zmieniło.
-Ja...nadal nie mogę uwierzyć, że to...ty.
-No to uwierz.-uśmiechnęłam się.
-Ale jak to? Przecież...ja byłem na twoim pogrzebie.
-Nawet to zaplanował.-powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
-Co?-spytał.
-Nie nic.
-Ale..co się  z tobą działo przez cały ten czas?
-To co  przeżyłam było straszne.
-Co się stało?
-Od razu po urodzeniu bliźniaczek chciałam je natychmiast zobaczyć.Byłam przeszczęśliwa.Ale wtedy ktoś nałożył mi na głowę worek i wstrzyknął coś do ręki.Byłam przerażona, zaczęłam krzyczeć ale to nic nie dało, bo po chwili zasnęłam w głęboki sen.Obudziłam się w jakimś starym budynku, byłam cała związana.Nie wiedziałam gdzie jestem.Oni mnie tam bili.Znęcali się nade mną.Do teraz mam jeszcze siniaki.Nie wiem jak udało mi się stamtąd uciec.-rozpłakałam się, a on przytulił mnie.
-Kto to był?! Kto ci to zrobił?!-wrzasnął.
-Nie mogę ci tego powiedzieć.
-Mów!
-Ten lekarz, który podobno powiedział, że nie żyję.-powiedziałam.Wstał i szybkim krokiem podszedł do drzwi-Co chcesz zrobić?!
-Idę wyrównać rachunki.-odrzekł i wyszedł.

NATALIA

Siedziałam w domu, kiedy nagle zadzwonił telefon.Zauważyłam, że to Tomson.Odebrałam:
-Halo?-zaczęłam.
-Lola żyje.
-Tomek ja wiem, że nie potrafisz pogodzić się z jej śmiercią i, że ją kochałeś, ale najwyższa pora o niej zapomnieć.
-Przestać pie***lić głupoty i idź do mojego domu,  ona tam jest.Przekonasz się, że mówię prawdę.
-No dobrze, ale...-nie dał mi dokończyć, tylko po prostu się rozłączył.
Wyszłam z Kamilem i poszliśmy do jego domu.Sama nie wiem czemu weszłam tam bez pytania.I wtedy ją zobaczyłam.Ona naprawdę tam byla, naprawdę tam stała! Nie mogłam w to uwierzyć.
-Lola?-spytałam.
Odwróciła się i podbiegła do mnie.Mocno się przytuliłyśny.Spojrzała na Kamila:
-To twój syn?
-Adoptowany.TAK SIĘ CIESZĘ, ŻE CIĘ WIDZĘ!
-Ja też.-powiedziała i znowu mnie przytuliła.

-----------------------------------------------
 I jak podoba wam sie rozdział? <33
Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia.Dobijamy 11 000! WOW!
Nigdy nie myślałam, że mój blog będzie, aż tak popularny.
Thank you very much! ;*
Rid

5 komentarzy:

  1. Fajny blog .Oby tak dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny jak zawsze.Pisz szybciutko następny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiscie rozdzial swietny czekamy na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. super czekam na cd i zapraszam do mnie
    zagubiona-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super *.* Czekam na dalszą część <3

    OdpowiedzUsuń

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty