piątek, 28 czerwca 2013

VII rozdział

Baron tak jak napisał,przyszedł o 12.30. Gdy tylko wszedł rzuciłam mu się na szyję (po przyjacielsku) i uściskałam go.Na jego twarzy zagościł piękny uśmiech.Wzięłam mu jedną siatkę i zaniosłam do salonu.Po chwili przyszedł tam Aleks.Usiadł na kanapie i sięgnął po jedną z  2 siatek:
-Podobno miałeś kupić tylko szynkę?!-skarciłam go.Spojrzał na mnie oburzony.Wybuchłam śmiechem.
-A co to już nie można kupić innego pożywienia? Mam jeść tylko szynkę?!-spytał.I po raz kolejny wybuchłam śmiechem.Aleks udawał poważnego.
-O co ci chodzi?-spytał.Zaśmiałam się.Tym razem nie wytrzymał zaczął się śmiać.
-Zapraszam cię na zakupy.-powiedział.Spoważniałam.
-Nie mam kasy-powiedziałam smutno.
-Spoko.Ja ci zafunduję.
-Okej-humor mi się poprawił.
Za godzinę byliśmy już gotowi i pojechaliśmy moim dżipem do centrum handlowego.Piętnaście minut później byliśmy a miejscu.
*W centrum handlowym*
Kupił mi świetne ubrania.Oczywiście kazał mi pozować,bo chciał zrobić mi zdjęcie.Na początku nie chciałam,ale w końcu się zgodziłam.Wyglądałam tak:

 Później gdy skończyliśmy już zakupy,wyszliśmy przed centrum i zaczęliśmy iść w stronę samochodu.Niestety na parkingu stał Tomson.Nie mogłam pozwolić,aby zobaczył Barona:
-Masz tu klucze i biegnij do samochodu.Jak już tam będziesz,zrób coś żeby nikt cię nie widział.Tylko proszę cię,uważaj-szepnęłam mu na ucho i ruszyłam w stronę Tomka.
-Hej-zaczęłam.
-O,Natalia co ty tu robisz?-spytał zdziwiony.
-Yyyy...to samo co ty.Przyszłam tu do sklepu.-kątem oka obserwowałam,czy Aleks doszedł już do auta.Doszedł.Mogłam zacząć spokojną rozmowę.
-Zapraszam cię na kolację jutro.-powiedział.
-Dobrze,przyjdę.Ale teraz,... muszę lecieć.Cześć.
-Jasne idź.-powiedział i pocałował mnie w policzek.Ruszyłam w stronę samochodu, w którym siedział Aleks.
-Tylko pamiętaj o kolacji!-krzyknął.
-Pamiętam!Już nie mogę się doczekać!-odkrzyknęłam w biegu.
Wskoczyłam do auta:
-Prowadź.-powiedziałam zdenerwowana Aleksowi.
-Już się robi.
Przekręcił kluczyk i po chwili ruszyliśmy.Odetchnęłam z ulgą.Położyłam się i zasnęłam...

*Piknik*
Gdy się obudziłam, byliśmy już na miejscu.Zdziwiłam się,bo to nie był mój dom.To był las:
-Gdzie my jesteśmy,do jasnej cholerki?-spytałam zdziwiona.
-Zapraszam cię na piknik.
Uśmiechnęłam się, uwielbiałam pikniki.Baron wyciągnął koc i siatkę z jedzeniem.Byłam ciekawa skąd on wie,gdzie to jest:
-O,widzę,że już zapoznałeś się z moim samochodem?
-No, wiesz...gdy musisz czekać na kogoś w aucie tej osoby,to czasami można se trochę poszperać nie?
-Nie-odpowiedziałam wesoło.
-No,ej! Nudziło mi się!-odpowiedział.
-No już dobrze,dobrze...
Wyszedł z samochodu,zamknął drzwi i ruszył w drogę.Zdziwiłam się:
-To nie zostajemy tu?-spytałam.
-Nie...no coś ty,za chwilę będzie tu pełno ludzi.
-Okej.
Ruszyłam za nim. Po około piętnastu minutach,byliśmy na miejscu.Rozłożył koc i poukładał na nim jedzenie na talerzach.Do papierowych kubków wlał pomarańczowy sok,mój ulubiony.Dobrze się spisał.Gdybym miała go oceniać,dałabym mu 6+. Usiadłam koło niego na kocu i popatrzyłam niebo. Zaczęliśmy rozmowę:
-Gdybyś nie był gitarzystą, to kim byś został?-spytałam,tak z czystej ciekawości
-Fotografem.Mało osób to wie,ale uwielbiam robić zdjęcia.A ty?
-Hmmm...u mnie ta sprawa jest bardziej skomplikowana...Może piosenkarką?
-To nawet fajny pomysł.Komponujesz?
-Tak.
-Zaśpiewaj mi coś.
-Nie no co ty,uśmiałbyś się po pachy.-powiedziałam.
-Proszę...-poprosił.
-No dobrze...-zgodziłam się.Zaczęłam śpiewać.


Gdy skończyłam,nic nie powiedział.Złapał moją twarz i...pocałowaliśmy się:
-Co?!Co ty robisz?!-krzyknęłam oburzona.
-Yyy...
-Nie,nie wiesz co?! Nie chcę cię słuchać! Daj mi spokój!-powiedziałam i popędziłam w stronę samochodu.
-Zaczekaj!-krzyknął.
Zaczęłam płakać.Udawałam,że nie słyszę.
Przy aucie poczekałam na niego.Włączyłam muzykę. Chciał coś wyjaśnić,ale zgłośniłam muzykę i przestałam go słuchać.
*W domu*
Gdy przyjechaliśmy,pobiegłam do łazienki i się umyłam.Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam rozmyślać. Kogo mam wybrać? Tomsona czy....Barona...

Z nim byłam w związku i czułam się bardzo dobrze...do teraz....aż nagle wszystko się zmieniło....

Ten całus...on był wyjątkowy...coś czego nie przeżyłam z Tomkiem...

Zaczęłam płakać.Telefon zaczął wibrować.Nie odebrałam.Cała zalana łzami,położyłam się spać...

*Potem*
Obudziłam się o 22:31 i zobaczyłam,że mam 35 nieodebranych połączę i 7 wiadomości od Tomka.Przeczytałam jedną:

Od:Tomka
Natalia?!Co się z tobą dzieje?!Proszę odbierz!  
Tomek                                                                                          

Natychmiast odpisałam:

Do:Tomka
Przepraszam cię...Nie mogę odebrać.Mam kilka ważnych spraw do przemyślenia.Jutro pogadamy...
Natalia

Położyłam się spać....


czwartek, 27 czerwca 2013

VI Rozdział

Co za dziwny dzień! Rano zadzwonił do mnie Tomson:
-Natalia,zrób coś dla mnie.-zaczął.
-Posłuchaj,nie mam czasu-próbowałam się jakoś wykręcić.
-To bardzo ważne.Pomożesz?
-No,dobrze.-zgodziłam się w końcu.-O co chodzi?
-Baron odszedł z zespołu.
-Co?!Jak to?!-byłam strasznie zdziwiona.
-No,po prostu.Spakował swoje rzeczy i się wyprowadził,mówiąc,że nie chce mieć z nami,już nic wspólnego.
-Och...To moja wina...
-Ale dlaczego? Jeśli w tym całym zamieszaniu,ktoś jest winny to założę się,że to na pewno ja. A nie ty. Dlaczego tak myślisz?
-Yyymmm...nieważne. To nie twoja wina.
-Natalia?! Co się z tobą dzieje?! Mieliśmy mówić sobie wszystko!
-Tak,wiem.Przepraszam cię.Muszę kończyć,bo...yyy...mam drugi telefon-skłamałam.
-Dobrze.Ale obiecaj mi,że potem mi wszystko wyjaśnisz.
-Obiecuję.-powiedziałam, krzyżując palce.
Rozłączyłam się.Poszłam szukać Barona.Niestety,go nie znalazłam.Już miałam dzwonić do Tomsona gdy...Ktoś zadzwonił do drzwi.Poszłam otworzyć.I nie uwierzycie kogo tam zobaczyłam...W drzwiach stał Baron.
-Co?!Co ty tu robisz?!-spytałam zdziwiona.
-Tak,wiem to głupie.Nie mam się gdzie podziać.Czy mogę zostać u ciebie?
-Yyy..wejdź.
Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego.
-Posłuchaj..wiem,że to głupi pomysł,ale naprawdę nie mam gdzie iść.Moja mama..nie żyje.Mam tylko ojca,który mieszka w Anglii.Tam raczej nie pojadę.Ale...jeśli się nie zgodzisz...trudno pójdę sobie.-wstał i szedł w stronę drzwi.
-Co?! Nie...Zostań tu ile chcesz.Przyniosę ci,tu pościel i będziesz spał na kanapie.Dla mnie to żaden problem.Tylko proszę, nie mów tego Tomsonowi.Zerwał by ze mną,a tego bym nie chciała.
-Okej.Dzięki.-odpowiedział i usiadł z powrotem na fotelu.
-Chcesz coś do picia?-spytałam.
-Nie,sam to zrobię.Muszę ci się jakoś odwdzięczyć.
-Okej.Po proszę malinową.Jest tam w górnej, szufladzie pod blatem-*w końcu,jeżeli ktoś ma ochotę mi zrobić herbatę...to czemu nie*-pomyślałam.
Aleks poszedł do kuchni i zaparzył herbatę.

*Później*
Cały dzień spędziliśmy na rozmowie.pod wieczór gdy sę już umyłam,wysłałam Tomsonowi wiadomość,a przmiała ona tak:
Do:Tomka
Hej! Nie znalazłam nigdzie Barona.Pewnie pojechał,do Anglii do swojego ojca.Nie dzwoń na policję,myślę,że to jego życie i może robić z nim co chce.Idę spać.Jestem strasznie zmęczona.Dobranoc:*
                                                                                                                                       Natalia

Trochę mu skłamałam,no ale co miałam zrobić? Położyłam się spać.Nagle...ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju...otworzyłam i zobaczyłam w nim Aleksa.
-Coś się stało?-spytałam.
-Yyyy...nie.Przepraszam.-chciał mi coś powiedzieć,ale chyba jednak zrezygnował.postanowiłam,że zajmę się tą sprawą rano.I po raz kolejny położyłam się spać...

*Rano*
Gdy wstałam w piżamie zeszłam na dół.Na dole czekała mnie wielka niespodzianka.Stół był pięknie przystrojony obrusem a na nim widniało piękne śniadanie...oczy same jadły..Nie wierzyłam,że przygotował to Aleks:
-Co się tu dzieje?-spytałam.Nikt nie odpowiedział.
-Hallo??-spytałam.Tym razem głośniej...znowu nic...
Przeszukałam cały dom i wreszcie zobaczyłam w kuchni kartkę:

                                                                 Droga Natalio!
Poszedłem do sklepu.Czy wiesz,że w domu w ogóle nie masz szynki?!Śniadanie masz na stole.Przyjdę około 12:30.
                                                                                            Baron
Pomyślałam,że to strasznie słodkie i poszłam zjeść śniadanie.Gdy już to zrobiłam pozmywałam i poszłam się ubrać i umalować.Przeglądałam się w lustrze i zastanawiałam,co chłopcy we mnie widzą...jestem, przecież taka brzydka...Choć w sumie....:)



niedziela, 23 czerwca 2013

V Rozdział

Rano obudził mnie ten straszny dźwięk budzika.Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie.Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć i zobaczyłam w nim Aleksa:
-Hej-zaczął.
-Cześć.
Wpuściłam go do środka.
-Natalia,Przepraszam cię za swoje zachowanie.Po prostu,byłem zdenerwowany.A ty zadzwoniłaś w złym momencie.
-Spoko.Nie ma sprawy.To moja wina.
-Nie.Posłuchaj,ty... ty mi się podobasz.I po prostu nie mogę znieść tego widoku.Ciebie i Tomsona.Proszę cię,zrozum mnie.
-Ale..Że ty mnie kochasz?
-Tak.Wiem to głupie,ale tak po prostu tak jest.
-Ale jak ty to sobie wyobrażasz?! Ja jestem z Tomsonem.Nie mam zamiaru z nim zrywać,bo tak ci się podoba!-krzyknęłam.
-Nie, o to mi chodziło.
-Nie?! A o co?! Może mam być z tobą i nie mówić tego Tomsonowi?!Co?! Jesteś okropny!
I wtedy właśnie zdałam sobie sprawę co zrobiłam.Zachowałam się strasznie.
-Przepraszam cię.Poniosły mnie emocje.Czy możesz wyjść?-spytałam spokojnie.
-Jasne w końcu to twój dom.A,i przepraszam za moje zachowanie.Zachowałem się skandalicznie.
-To nie twoja wina.Proszę cię,wyjdź.
Zamknęłam mu drzwi i zaczęłam rozmyślać.Po chwili po policzkach zaczęły mi płynąć łzy.Spojrzałam przez okno i przyglądałam się jak wychodzi z domu.Gdy był zły wyglądał tak ładnie...inaczej...*To działo się tak szybko...za szybko*-pomyślałam.




wtorek, 18 czerwca 2013

IV Rozdział

Jestem strasznie smutna...czuję,że to przeze mnie Baron się obraził....Teraz dopiero zdałam sobie sprawę,że podoba mi się Aleks i Tomek.Kogo ja mam wybrać.Muszę zadzwonić do Barona.
-Halo?-zaczęłam.
-Czego chcesz?-był nieprzyjemny.
-Chcę się z tobą spotkać.
-Kiedy?
-Dziś. W kawiarni ,,na rogu,, za godzinę.
-Dobra przyjdę.
Rozłączył się.
*1 godzinę później*
Czekałam w kawiarni pół godziny przed spotkaniem.W głowie układałam sobie co mu powiem.Kiedy wszedł do kawiarni odebrało mi mowę.
-Czego chcesz?-warknął.
-Posłuchaj,ja...
Nic nie powiedział wyszedł z kawiarni,a ja zostałam sama.Zadzwoniłam do Patrycji.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

III Rozdział

O Boże,Tomek jest taki kochany...Dzisiaj rano wysłał mi bukiet przepięknych czerwonych róż....Nasz wczorajszy pocałunek był taki słodki.Mam nadzieję,że Baron jest zadowolony z tego,że jestem z Tomsonem.Widać wczoraj,było,że nie uśmiechało mu się bycie ze mną sam na sam.Ale w sumie to przecież też mogła,być moja wina.Może byłam zbyt nachalna...mimo,że nic nie zrobiłam? Hmmm...Nie ważne.Poczekaj ktoś dzwoni do drzwi,może to Tomek?
-Hej.-zaczął.
-Baron?
-Tak.Mogę wejść.-był bardzo spięty.
-Jasne.Wejdź.
Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego
-Chcesz coś do picia?
-Nie ja tylko,tak na chwilę.
-Okeeeej.
Usiadłam na fotelu obok niego.
-No więc,o co chodzi?
-Podobno jesteś z Tomkiem.
-Tak. Skąd wiesz? Już ci powiedział?
-Tak,jakby.Biega po całym domu i krzyczy,że jest z najładniejszą dziewczyną w mieście.
-Hahahaha.Naprawdę?
-Tak.Muszę ci coś powiedzieć.
-Mów.-zachęciłam.
-Posłuchaj,po...
Zadzwonił dzwonek do drzwi i do środka wszedł Tomson.Przywitał się gorącym buziakiem.Zaprowadziłam Tomsona do pokoju gościnnego,a on usadowił się tam gdzie,przed chwilą siedziałam ja.Objął mnie swoimi rękami.
-No,więc co chciałeś?-spytałam zwracając się do Barona.
-Nic.Już nie ważne.-powiedział smutny.Wstał,zabrał swoją kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Co go dzisiaj ugryzło?-spytał.
-Nie mam bladego pojęcia-odpowiedziałam szczerze.




niedziela, 16 czerwca 2013

II Rozdział

Rano zadzwoniłam  do Aleksa:
-Hej-zaczęłam.
-Cześć.Coś się stało?-spytał przestraszony.
-A nic...tylko...muszę z tobą porozmawiać.-musiałam coś wymyślić,żeby znowu się z nim spotkać.Niestety wybrałam,najgorszą wymówkę.
-Jasne.Przyjdź do mnie.Poznasz chłopaków.
-Okej.Ale może byś mi tak powiedział,gdzie to jest?
-Przyjadę po ciebie,za godzinę.
-Okej.Do zobaczenia.
-Cześć.
Rozłączyłam się.
*Godzinę później*
Zadzwonił dzwonek.Poszłam je otworzyć i zobaczyłam Aleksa.Ubrany był w jeansy,biały t-shirt i kurtkę ze skóry:
-Możemy jechać?-zapytał.
-Tak.Tylko skoczę po kurtkę.
-Okej.
Poszłam do pokoju,wzięłam kurtkę i wróciłam do Barona.Na dworze stał prześliczny samochód.Nie wiem jakiej marki,nie odważyłam się zapytać,bo pewnie by mnie wyśmiał.Otworzył mi drzwi od samochodu,a potem sam wszedł.Powiedział,abym nie bała się z nim jechać,bo jeździ ja żółw.Tak naprawdę,już dawno mu zaufałam.Nie miałam się czego bać.Po 20 minutach byliśmy na miejscu.Zobaczyłam piękny czerwony domek z brązowym dachem.Przed nim rosły piękne kwiaty w doniczkach.To wszystko razem,wyglądało,jak...z bajki.Weszliśmy do środka i wtedy do Aleksa,podeszła brunetka i pocałowała go w usta.Zdziwiłam się,bo przecież,jak ma dziewczynę,to po co mnie tu zaprosił.Gdy już w pełni odzyskał mowę powiedział:
-Natalio,to jest moja narzeczona Sylwia.-*narzeczona...jeszcze lepiej*-pomyślałam.
-Cześć.-powiedziałam do brunetki.
-Hej.Ty jesteś....Natalia?
-Tak,to ja.
-Aleks,mówił mi o tobie i o tym facecie,który chciał cię zabić.To prawda?-*Super niech,to wie jeszcze całe miasto!*-pomyślałam.
-Tak,to prawda.
I wtedy zobaczyłam Tomsona.On o,wiele lepiej wygląda na żywo,niż w telewizorze.Podszedł do mnie i się przywitał:
-Hej.
-Cześć.-odpowiedziałam.
-Jestem Tomek albo Tomson...zresztą mów jak chcesz.
-Okej.Ja jestem Natalia.
Potem przyszła reszta zespołu.Zamówili pizzę. Świetnie się bawiłam.Do domu odwiózł mnie Tomson,bo Baron nie miał czasu.Po drodze opowiadał,mi jakieś dowcipy,a ja śmiałam się jak nienormalna.Gdy dojechaliśmy,nie chciałam się z nim rozstawać.Niestety musiałam.Pożegnałam go i poszłam do pokoju.Po chwili ktoś zapukał do drzwi.Poszłam otworzyć.
-Hej to ja.-powiedział.
-Tomson?
-Mhm.
-Po co tu przyszłeś, przecież przed chwilą się żegnaliśmy.
-Tak wiem,ale zapomniałem o jednym.
Chwycił moją twarz i mnie pocałował.Zrobiłam to samo.Po naszym słodkim pocałunku,poszłam się położyć.Jednak nie umiałam zasnąć.Głowę miałam pełną dzisiejszych przeżyć i.....Tomsona...

Ostatnia część I Rozdziału

Gdy złożyłam zeznania, poszłam w to miejsce gzie miał czekać na mnie Aleks.Mimo moich obaw nadal, tam był.Podszedł do mnie i zapytał:
-Idziemy?
-Nie wiesz, będziemy tu tak stać.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Powiedz mi coś o sobie.-zaczął.
-Hmmm....Nie ma o czym gadać.
-No weź, na pewno coś masz.-zachęcił.
-No dobrze,a co dokładnie chciałbyś wiedzieć?
-Masz pasję?
-Mam.
-Naprawdę?
-Tak.
-Co to?
-Kocham śpiewać.
-To super.Ja gram na gitarze w zespole.
-Jak się nazywa?-spytałam zaciekawiona.
-Afromental.
-Wow... Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
-Ale nie jesteś jakąś naszą psychofanką?
 -Nie.Nie jestem.I nigdy nie będę.
Posmutniał.
-Przepraszam cię, jeśli sprawiłam ci ból.
-Nie,nie nic się nie stało.
Przez resztę drogi szliśmy w milczeniu.Gdy dotarliśmy do domu,zaprosiłam go na kawę,porozmawialiśmy sobie i dał mi swój numer telefonu.Powiedział,że mogę dzwonić kiedy chcę.Poszedł o 17.00.Odprowadziłam go trochę i poszłam na miasto szukać jakiejś pracy....No,ale co się stało? Znów się nie udało.Wróciłam do domu i położyłam się spać.Śniłam o Aleksie.


czwartek, 6 czerwca 2013

Dalszy ciąg....

Po chwili zorientowałam się,że nie ma przy mnie Patrycji.Rozglądałam się i w pewnym momencie zobaczyłam głowę swojej przyjaciółki,w krzakach,bez ciała.Zaczęłam uciekać. Niestety niewiele mi to dało,bo zauważyłam,że zaczął mnie gonić ten sam facet co wcześniej z nożem. Potknęłam się i przewróciłam.Mężczyzna był już blisko. Przyłożył mi nóż do szyi i...I na tym sen się urwał.Obudziłam się cała spocona i zalana łzami.Poszłam się napić.Nagle usłyszałam jakichś szmer w łazience. Przestraszona wzięłam nóż i po cichu podeszłam do drzwi łazienki. Policzyłam do trzech i otworzyłam drzwi...Nikogo tam nie było. Była już siódma rano.Ubrałam się i wyszłam na spacer.Miałam zamiar iść do Patrycji i wszystko jej opowiedzieć,lecz przypomniało mi się,że się pokłóciłyśmy, a ja nie chciałam jej przeprosić.Poszłam do parku i zaczęłam nucić sobie piosenkę... Nagle ktoś przyłożył mi nóż do szyi. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć,lecz on powiedział:
- Nawet nie próbuj krzyczeć bo cię zabiję! Rób co ci każę a włos ci z głowy, nie spadnie!
Przytaknęłam głową.
-Grzeczna dziewczynka. Ręce do tyłu. Śmiej się udawaj,że to świetna zabawa.
Milczałam.
-Już!-krzyknął.
Zaczęłam się śmiać,nie umiałam.To był raczej pisk niż śmiech.
-Nie umiesz inaczej?!-spytał zdenerwowany.
-Nie!-syknęłam.
-Nie krzycz!-krzyknął i mocniej szarpnął mnie za ręce.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam krzyczeć pomocy. Podszedł do as jakiś mężczyzna w mnie-więcej moim wieku ( czyli 27 ) z dredami i się przedstawił:
- Cześć. Jestem Aleksander Milwin.
-Hej. Jestem Barbara Palvin.-odparł złośliwie koleś,który mnie porwał.
Moje oczy mówiły same za siebie. Byłam przerażona.
-Dawaj ją!-krzyknął mój wybawca.
-Bo co?
-Bo g***o!
Zaczęli się bić.Przyjechała policja.Porywacz zniknął.
-Dziękuję.-zaczęłam gdy już odzyskałam siły.
-Nie ma za co.Zabiorę cię do domu.
-Nie trzeba, sama się przejdę.
-Dobrze-odparł Aleks.
-Wpadniesz do mnie? Jestem ci coś dłużna.
-Pewnie.Prowadź.
-Okej.Zaczekaj tu chwilę pójdę tylko złożyć zeznania.
-Spoko.Poczekam tu.
                                                                                                                                                                         
I co myślicie o tym rozdziale? Może być? Piszcie w komentarzach .Dziękuje za tak liczne odwiedziny.Pozdrawiam i przesyłam całuski.
Wasza Natalia:*

sobota, 1 czerwca 2013

Początek I Rozdziału

                            1 rozdział
Byłam dzisiaj bardzo smutna.Rzucił mnie chłopak-Paweł,po ponad 2-letnim związku,pokłóciłam się  ze swoją najlepszą przyjacióką- Patrycją a jeszcze na domiar złego nie dostałam pracy w lodziarni.Wróciłam do domu smutna i zmęczona.Położyłam się spać.Śnił mi się koszmar.Byłam w nim ja i Patrycja,byłyśmy w lesie,śledził nas jakiś psychopata.

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty