piątek, 28 czerwca 2013

VII rozdział

Baron tak jak napisał,przyszedł o 12.30. Gdy tylko wszedł rzuciłam mu się na szyję (po przyjacielsku) i uściskałam go.Na jego twarzy zagościł piękny uśmiech.Wzięłam mu jedną siatkę i zaniosłam do salonu.Po chwili przyszedł tam Aleks.Usiadł na kanapie i sięgnął po jedną z  2 siatek:
-Podobno miałeś kupić tylko szynkę?!-skarciłam go.Spojrzał na mnie oburzony.Wybuchłam śmiechem.
-A co to już nie można kupić innego pożywienia? Mam jeść tylko szynkę?!-spytał.I po raz kolejny wybuchłam śmiechem.Aleks udawał poważnego.
-O co ci chodzi?-spytał.Zaśmiałam się.Tym razem nie wytrzymał zaczął się śmiać.
-Zapraszam cię na zakupy.-powiedział.Spoważniałam.
-Nie mam kasy-powiedziałam smutno.
-Spoko.Ja ci zafunduję.
-Okej-humor mi się poprawił.
Za godzinę byliśmy już gotowi i pojechaliśmy moim dżipem do centrum handlowego.Piętnaście minut później byliśmy a miejscu.
*W centrum handlowym*
Kupił mi świetne ubrania.Oczywiście kazał mi pozować,bo chciał zrobić mi zdjęcie.Na początku nie chciałam,ale w końcu się zgodziłam.Wyglądałam tak:

 Później gdy skończyliśmy już zakupy,wyszliśmy przed centrum i zaczęliśmy iść w stronę samochodu.Niestety na parkingu stał Tomson.Nie mogłam pozwolić,aby zobaczył Barona:
-Masz tu klucze i biegnij do samochodu.Jak już tam będziesz,zrób coś żeby nikt cię nie widział.Tylko proszę cię,uważaj-szepnęłam mu na ucho i ruszyłam w stronę Tomka.
-Hej-zaczęłam.
-O,Natalia co ty tu robisz?-spytał zdziwiony.
-Yyyy...to samo co ty.Przyszłam tu do sklepu.-kątem oka obserwowałam,czy Aleks doszedł już do auta.Doszedł.Mogłam zacząć spokojną rozmowę.
-Zapraszam cię na kolację jutro.-powiedział.
-Dobrze,przyjdę.Ale teraz,... muszę lecieć.Cześć.
-Jasne idź.-powiedział i pocałował mnie w policzek.Ruszyłam w stronę samochodu, w którym siedział Aleks.
-Tylko pamiętaj o kolacji!-krzyknął.
-Pamiętam!Już nie mogę się doczekać!-odkrzyknęłam w biegu.
Wskoczyłam do auta:
-Prowadź.-powiedziałam zdenerwowana Aleksowi.
-Już się robi.
Przekręcił kluczyk i po chwili ruszyliśmy.Odetchnęłam z ulgą.Położyłam się i zasnęłam...

*Piknik*
Gdy się obudziłam, byliśmy już na miejscu.Zdziwiłam się,bo to nie był mój dom.To był las:
-Gdzie my jesteśmy,do jasnej cholerki?-spytałam zdziwiona.
-Zapraszam cię na piknik.
Uśmiechnęłam się, uwielbiałam pikniki.Baron wyciągnął koc i siatkę z jedzeniem.Byłam ciekawa skąd on wie,gdzie to jest:
-O,widzę,że już zapoznałeś się z moim samochodem?
-No, wiesz...gdy musisz czekać na kogoś w aucie tej osoby,to czasami można se trochę poszperać nie?
-Nie-odpowiedziałam wesoło.
-No,ej! Nudziło mi się!-odpowiedział.
-No już dobrze,dobrze...
Wyszedł z samochodu,zamknął drzwi i ruszył w drogę.Zdziwiłam się:
-To nie zostajemy tu?-spytałam.
-Nie...no coś ty,za chwilę będzie tu pełno ludzi.
-Okej.
Ruszyłam za nim. Po około piętnastu minutach,byliśmy na miejscu.Rozłożył koc i poukładał na nim jedzenie na talerzach.Do papierowych kubków wlał pomarańczowy sok,mój ulubiony.Dobrze się spisał.Gdybym miała go oceniać,dałabym mu 6+. Usiadłam koło niego na kocu i popatrzyłam niebo. Zaczęliśmy rozmowę:
-Gdybyś nie był gitarzystą, to kim byś został?-spytałam,tak z czystej ciekawości
-Fotografem.Mało osób to wie,ale uwielbiam robić zdjęcia.A ty?
-Hmmm...u mnie ta sprawa jest bardziej skomplikowana...Może piosenkarką?
-To nawet fajny pomysł.Komponujesz?
-Tak.
-Zaśpiewaj mi coś.
-Nie no co ty,uśmiałbyś się po pachy.-powiedziałam.
-Proszę...-poprosił.
-No dobrze...-zgodziłam się.Zaczęłam śpiewać.


Gdy skończyłam,nic nie powiedział.Złapał moją twarz i...pocałowaliśmy się:
-Co?!Co ty robisz?!-krzyknęłam oburzona.
-Yyy...
-Nie,nie wiesz co?! Nie chcę cię słuchać! Daj mi spokój!-powiedziałam i popędziłam w stronę samochodu.
-Zaczekaj!-krzyknął.
Zaczęłam płakać.Udawałam,że nie słyszę.
Przy aucie poczekałam na niego.Włączyłam muzykę. Chciał coś wyjaśnić,ale zgłośniłam muzykę i przestałam go słuchać.
*W domu*
Gdy przyjechaliśmy,pobiegłam do łazienki i się umyłam.Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam rozmyślać. Kogo mam wybrać? Tomsona czy....Barona...

Z nim byłam w związku i czułam się bardzo dobrze...do teraz....aż nagle wszystko się zmieniło....

Ten całus...on był wyjątkowy...coś czego nie przeżyłam z Tomkiem...

Zaczęłam płakać.Telefon zaczął wibrować.Nie odebrałam.Cała zalana łzami,położyłam się spać...

*Potem*
Obudziłam się o 22:31 i zobaczyłam,że mam 35 nieodebranych połączę i 7 wiadomości od Tomka.Przeczytałam jedną:

Od:Tomka
Natalia?!Co się z tobą dzieje?!Proszę odbierz!  
Tomek                                                                                          

Natychmiast odpisałam:

Do:Tomka
Przepraszam cię...Nie mogę odebrać.Mam kilka ważnych spraw do przemyślenia.Jutro pogadamy...
Natalia

Położyłam się spać....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty