sobota, 14 września 2013

XXVI rozdział

-Daniel,tu jest pięknie!-krzyknęłam.Byłam pod wielkim wrażeniem.-Ale...czemu mi to pokazujesz?
-Bo jesteś dla mnie bardzo ważna...-powiedział nieśmiało.
-Aha....
-Bo, wiesz...ja mam dzisiaj urodziny...
-Na serio? No to wszystkiego najlepszego!-krzyknęłam i mocno go przytuliłam.
-Mam do ciebie jedną prośbę..To mógłby być dla mnie taki mały prezent...
-Tak?-spytałam podejrzliwie.
-Ja...ja...
-No co,ty?-spytałam lekko zdenerwowana.
-Bo...Czy mogłabyś mnie pocałować?
-Że co proszę?!-krzyknęłam.Chyba go pogięło.Nic nie powiedział tylko złapał moją twarz i zaczął mnie całować!! Gwałtownie go odepchnęłam i z całej siły dałam mu w twarz.
-Jak mogłeś?! Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi!-krzyknęłam.
-Natalia...ja cię kocham.Kocham cię od zawsze.Od gimnazjum i nigdy nie przestanę.
-Ty jesteś chory psychicznie! Idź się lecz!-krzyknęłam i pobiegłam do domu.Krzyczał do mnie,że mam zaczekać,że on mi wszystko wyjaśni,ale ja go nie słuchałam.Jak on mógł?! Od teraz był dla mnie niczym! Kompletnym zerem! A ja myślałam,że jesteśmy przyjaciółmi!

* W domu*
Poszłam do domu,bo zamierzałam wszystko opowiedzieć Baronowi,ale oczywiście go nie było! Jakżeby inaczej! Przez tę ich płytę,w ogóle ze sobą nie rozmawiamy! Mam go dość!!
-Idę do baru.-powiedziałam tacie i poszłam.

* W barze *
Wypiłam 2 kufle piwa.Obok mnie siedział gruby pan z czarną brodą:
-Chcesz proszek?-sptał po cichu.
-Jaki proszek?
-Narkotyki.-szepnął.
-Chyba cię coś wali!
Dobra,dobra to nie.-powiedział i poszedł.Sięgnęłam po kurtkę i wróciłam do domu.Gdy Baron przyszedł nie powiedziałam mu nawet cześć.Od razu poszłam do pokoju.Zaczęłam wyciągać rzeczy z kieszeni,ale oprócz mojego telefonu i portfela znalazłam tam coś jeszcze...Włożyłam rękę i wyjęłam z niej przeźroczysty woreczek z białym proszkiem.Wiedziałam co to jest.To ten czarny brodacz mi to podrzucił..Chwilę pomyślałam i... przecież nie mógł mi tego dać za darmo.Sprawdziłam portfel...No tak brakowało 180 złotych. pomyślałam:
,, Skoro już za to zapłaciłam to mogę spróbować.Raz się żyję"-i spróbowałam.Od razu poczułam się lepiej.Po cichu zbiegłam na dół.Baron rozmawiał o czymś z moim tatą,a Bruno im towarzyszył.Po cichutko wymknęłam  się z domu im poszłam w stronę domu Daniela. Gdy tam już doszłam,zauważyłam że drzwi są otwarte więc weszłam do środka.Weszłam do sypialni.Daniel spał na czarnym łóżku przykryty niebieską kołdrą.Chciałam z nim porozmawiać,ale wiedziałam że to nie ma sensu,więc się wycofałam.Wyszłam z jego domu.On we mnie widział nie tylko przyjaciela,on mnie kochał.Chciał czegoś,czego ja nie mogłam mu dać. Postanowiłam,że pójdę do Loli i o wszystkim z nią pogadam. Jej drzwi też były otwarte,ale to był wielki błąd.Weszłam do środka i... ona leżała tam z Tomsonem w łóżku...Jak ona mogła! Z chłopakiem mojej przyjaciółki! Gdy wyszłam trzaskając drzwiami,na ubrała szlafrok i pobiegła za mną:
-Natalia,to nie tak!-krzyknęła.Zamknij się ty głupia zdziro! Udawałaś moją przyjaciółkę,żeby przespać sie z chłopakiem Patrycji! Jesteś okropna!
-To...to nie tak!
-A jak?!...Albo wiesz co nie chcę wiedzieć! Wszyscy jesteście tacy sami!
-Natalia..nie...
-Spadaj stąd! Nie chcę cię znać!-krzyknęłam i pobiegłam przed siebie.Znalazłam jakąś starą kamiennice i zostałam sama.Sama jak zwykle ze swoimi problemami.Usiadłam i zalałam się łzami...



Patrycja

-Hello-powiedziałam,gdy zobaczyłam pewnego meżczyznę.Był tancerzem,z tego co wiem...
-Hi!-powiedział.-I'm Josh.
-I'm Patrycja.-powiedziałam i uścisnęliśmy sobie rękę.
-What are you doing tonight? Can you invite to dinner? -spytał. Znaczyło to: Co robisz wieczorem? Dasz zaprosić się na kolację?
-Yes.-powiedziałam.No co? Tomson w ogóle się do mnie nie odzywa,nie dzwoni...tęsknie za nim,ale najwyższa pora poznać nowych ludzi.
-Great!See you at seven!-krzyknął jeszcze i poszedł gdzieś.Ja poszłam na plan.Josh przyszedł i cały czas mi się przyglądał.Uśmiechnął się do mnie łobuzersko,miło mi było na niego patrzeć.



* 18:45 *
Miałam jeszcze 15 minut na przygotowanie się.Ubrałam coś takiego:


Po chwili przyszedł Josh:
-Ready?-spytał.
-Yes.
-Come on.-powiedział.Poszliśmy do restauracji i zarezerwowaliśmy stolik:
-You can speak Polish?-spytałam.
-Tak,moja mama jest polka.
-Och,to cudownie.
-Ja musieć ci coś powiedzieć.-załamałam się jego polszczyzną.
-Tak?-spytałam.
-Ja kocham ciebie od pierwszego wejrzenia.Czy mnie rozumujesz?-zaśmiałam się.
-Tak,ale ja cię nie kocham.
-Och...I'm sorry...
-To nie twoja wina.-powiedziałam.-Ja po prostu już kogoś mam.
-Och...Ale chyba możesz zatańczyć ze mna?-spytał.
-Hmmm...No pewnie,że tak!-powiedziałam i poszliśmy tańczyć.Ruszał się z taką lekkością...I wtedy przypomniałam sobie mój taniec z Tomsonem...Tak bardzo za nim tęsknię...Za jego śmiechem,za jego oddechem,za jego pocałunkami na dobranoc...

Lola
Tak mi wstyd.Natalia to wzystko widziała...Nie wiem jak to się stało.Pom południu poszłam do Natalii.Nie chciała mnie wpuścić,więc wróciłam do domu.Zobaczyłam pakującego się Tomsona:
-Co ty robisz?!-krzyknęłam.
-Wyprowadzam się.Mieszkanie z tobą było głupim pomysłem.
-Proszę nie.-powiedziałam.
-Daj mi spokój.
-Tomek! Ja cię potrzebuję! Kocham cię.
-Ale ja kocham Patrycję.Jesteś tylko moją przyjaciółką.-powiedział i wyszedł.Załamałam się.Straciłam wszystko przyjaciółkę i chłopaka swoich marzeń...
                                                                                                                      
I jak? Nowy wpis miał być dopiero w poniedziałek,ale nie mogłam sie powstrzymać :) Strasznie zaskoczyło mnie,gdy dodałam wpis,a po godzinie,było tam już 8 komentarzy.Co prawda anonimowych,ale ja i tak się cieszę.Kolejny wpis pojawi się we wtorek,ale najpierw,pod tym wpisem musi znaleźć się przynajmniej 10 komentarzy.Pozdrawiam!
Natalia

5 komentarzy:

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty