czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział XXXIV

Przebrałam się w to:
Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę kasyna, które znajdowało się w centrum miasta.Spotkałam tam Maxa, mojego kolegę:
-Hej!-krzyknął.
-Cześć.
Usiadłam na krześle obok niego.
-Co tam?-spytał.
-Szkoda gadać, a u ciebie?
-Hmmm...Nic oprócz tego, że wygrałem dzisiaj 40000 zł w pokera!
-To świetnie! Gratulacje!
Uśmiechnął się szeroko:
-A może sama spróbujesz?
-Nie, dzięki.Może innym razem.
-Idziesz dzisiaj na imprezę?
-Jaką imprezę?
-Dzisiaj o 21:30 w barze obok.
-Spoko.
-Przyjadę po ciebie.
-Może lepiej nie, przecież nie wiesz gdzie mieszkam
-Spokojnie jakoś mi się uda.
Nagle mój telefon zaczął wibrować.Spojrzałam na niego.To Baron:
-Nie odbierzesz?-spytał.
-Nie.
-Jak chcesz.
-Pójdę już Pa
-Na razie.
Wyszłam z kasyna.Nagle ktoś złapał mnie za ramię.Odwróciłam się:
-Idż stąd!-krzyknęłam do niego.
-Musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym-powiedziałam i zostawiłam Barona samego.Ruszył za mną.
-Proszę cię...
-Nie.
-Ale Natalia
Weszłam do bloku.
-Nie przychodź tu więcej.
Zatrzasnęłam drzwi i weszłam do swojego mieszkania.Ściągnęłam kurtkę i zawiesiłam na wieszaku.Weszłam do kuchni.Była już 15:30, więc czas na obiad.Ni miałam ochoty na gotowanie, zamówiłam pizzę.Wyjęłam sok z lodówki i nalałam do szklanki.Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.Postanowiłam, że trochę potańczę i włączyłam muzykę.Nie zrobiłam jeszcze nawet jednego kroku, gdy nagle zadzwonił domofon. To pewnie facet od pizzy. Otworzyłam drzwi i odebrałam jedzenie, ale za tym mężczyzn ą stał jeszcze ktoś inny.Tym kimś był Tomson.Nie chętnie wpuściłam go do środka i ściszyłam muzykę.
-Musimy pogadać o Baronie.-zaczął.
-O nie.Nic nie musimy.Nie męcz mnie.
-Nie wiesz co się tam dzieje.
-Czy wyglądam jakbym chciała wiedzieć?
-Natalia,on za tobą tęskni.
-Nie interesuje mnie to.On teraz jest dla mnie niczym.
-Ty nie znasz go tak dobrze jak ja.On jest zagubiony.Teraz wróciła Sylwia i chce do niego wrócić.Musisz o niego zawalczyć!
-Nie!Nie chcę! Mam go dość ! Rozumiesz?! A teraz wyjdź! Chcę w spokoju zjeść obiad.
-To jest twój obiad?-spytał podnosząc pizzę.
-A masz z tym jakiś problem?
-Owszem,mam.
-To se miej,a teraz wyjdź!
Naszą kłótnię przerwał dzwonek jego telefonu.Odszedł na bok i przez chwilę rozmawiał.Gdy skończył podszedł do mnie,miał dziwną minę.
-Co się stało?-spytałam,jedząc jabłko.
-Lola jest w szpitalu.Zaczęła rodzić,sąsiad ją przywiózł
-No to jedźmy do niej!
Sięgnęłam po kurtkę:
-Nie wiem czy potrafię...
-Daj mi spokój! Wyłaź!
Pojechaliśmy jego samochodem:
-Gdzie to jest? Gdzie to cholera jest?!-dawno nie był tak zestresowany.
-Nie stresuj się.Tu skręć w lewo.
-Jak mam się nie stresować?! Zaraz zostanę ojcem!
-No więc się uspokój bo się ciebie wystraszą!-krzyknęłam i się zaśmiałam.
Wyszliśmy z samochodu.Na przeciwko nas szła kobieta z dzieckiem,gdy dziecko zobaczyło Tomsona zaczęło płakać:
-Widzisz mówiłam,że wszyscy się ciebie boją.-zaśmiałam się, jak nigdy.Głośno i wesoło.Ugryzłam jeszcze kawałek jabłka i wyrzuciłam go do kosza.Weszliśmy do szpitala.
--------------------------------------------------------
I jak ? mi podoba się bardzo.Czekam  na komentarze!
Natalia Afromental
Czytasz---->Komentujesz

5 komentarzy:

  1. Mam jeszcze jedną uwagę, a właściwie prośbę- pisz dłuższe rozdziały, bo kurczę zaczynam czytać i prawie od razu kończę ; p
    a Baron kurde zasługuje na szansę, Natalia zdecydowanie powinna wyluzować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha wyluzuje nie martw się :-P
    Następny rozdział będzie dłuższy. :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystko , wszystko ! <3
    Strasznie wciąga , więc dwie godzinki poszły nie namarne :)
    Buziaki kochana ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny rozdział i chciałabym aby Baron był z Natalią,albo niech będzie bardziej ciekawie.
    <3Lovciam

    OdpowiedzUsuń

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty