środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział XVI

Gdy się obudziłam obok mnie siedziała Patrycja.Zdziwiłam się i zapytałam:
-Nie śpisz?
-Nie przecież mnie obudziłaś.-odpowiedziała.
-Ja?! Przecież dopiero co wstałam?!
-Niemożliwe,przecież zostawiłaś mi to.I szturchnęłaś mniue w ramię.-powiedziała podając mi kartkę.Pisało na niej:
,,Wstawaj! Mam dla ciebie niespodziankę,,
-Ale...ja tego nie napisałam...
-Jak to nie ty? To kto?-spytała przestarszona.
-Nie wiem.Ale zaraz się dowiem.-powiedziałam łapiąc za latarkę i sięgając po nóż znajdujący się w mojej szafce.
-Nie idź tam...proszę...
-Przestań.Nic mi nie będzie.-powiedziałam odważnie.
Powoli zaczęłam schodzić na dół.na ziemi było pełno gazet,rozbity wazon,ta;erze.To wyglądało tak jakby przeszło tędy 100 słoni!
-kto tu jest?!-spytałam.
-Kto tu jest?!-powtórzyłam głośniej.
Nikogo nie było.Zapaliłam światło.Ktoś zapukał do drzwi,sięgnęłam po nóż i ruszyłam w strone drzwi.W drzwiach stał Baron.
-Olek?Co ty tu robisz> Nie powinieneś być w szpitalu?
-Dopiero co wyszłem.
-Och...
-Nie cieszysz się?-spytał.
-Yyyy....Wiesz nie mam teraz na to czasu.
-Coś nie tak?-spytał wchodząc do środka.-O, k***a!-krzyknął.-Co tu się stało?
-Też chciałabym to wiedzieć.-odpowiedziałam.
Usiadł na kanapie.
-Jak to się stało? Muisz zadzwonić na Policję.
-po co? to tylko raz i napewno nie więcej.
-Nie ma mowy.Zadzwoń już.
Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam.Po pół godzinie  przyszli.Powiedzieli,że to włamanie i,że zamek od drzwi jest zepsuty.Narazie mam mieszkać gdzie indziej/.
-No i gdzie ja się podzieje?-spytałam.
-Pójdziesz do mnie.-zaproponował Baron.
-nie rób sobie problemów.
-Muszę ci się odwdzięczyć ty też mi pozwoliłaś.Teraz moja kolej.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Idziesz i już.-przerwał mi.
-Noa Pati?
-O mnie się nie martw, pójdę spać do mojej ciotki.Zdaje się,że jeszcze tu mieszka.
-No to sprawa załatwiona.-powiedział Baron.-Śmigaj na górę po swoje rzeczy.
-A Sylwia?-spytałam.
-Co Sylwia? Ona pojechała na 2 miesiącde do swojej matki do Hiszpani.
Pobiegłam na górę po swoje rzeczy.Wzięłam tylko kilka,po resztę przyjdę kiedy indziej.Po godzinie byłam ghotowa.Poszliśmy do domu Barona.
*U Barona*
Wow...Jego dom był OGROMNY! 3 pokoje,sypialnia,kuchnia,2 łazienki,taras.Po prostu bajka.
-To dom mojej babci.Dostałem to do niej w spadku.
-Jest piękny!-powiedziałam.
Zaprowadził mnie do pięknej sypialni z zielonymi ścianami,dużą białą szafą,komodą,telwizorem i łóżkiem.
-To twój pokój-powiedział kładąc moją walizkę na podłodze.
-Dziękuję.-powiedziałam.
i nagle coś mi się przypomniało.
-Ale przecież wy Afromental jedziecie w trasę?
-No wiem.I ty pojedziesz z nami.Także nie rozpakowywuj się z abardzo.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale jedziesz i już.Hahaha-zaśmiał się.
-Wnerwiasz mnie.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.W jego towarzystwie czułam się tak dobrze...

*Po południu*
Poszliśmy do domu Afromental.Chłopcy mieli tam próbę.Tomek czuł się bardzo niezręcznie gdy powiedziałam mu,że chwilowo mieszkam u Barona,ale nic nie powiedział. Może już mnie nie chciał?
Nie...Nie wolno tak myśleć...To ja byłam ta zła.No przecież... A zresztą nieważne...Potem z Afromental poszliśmy na zakupy.Kupiłam sobie coś takiego:

 


Baron powiedział,że mam bardzo rockowy styl.
*Wieczór*
O 23:30 poszłam spać.Strasznie długo nie mogłam zasnąć,ale w końcu udało się...






2 komentarze:

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty