środa, 31 lipca 2013

Rozdział XIV

Gdy zeszłam na dół, tak jak myślałam stał tam Tomek.Był smutny.zastanawiałam się dlaczego?:
-Mogę na chwilę wejść?-spytał.
-Jasne.Jak chcesz.-powiedziałam.
Wszedł do środka,złapał moje ręce i powiedział:
-Wiedz,że zawsze będę cię kochał.I nie ważne co się stanie,zawsze tak będzie.Rozumiesz?-powiedział.
Odpowiedziałam mu pocałunkiem.
-Posłuchaj,mam dla ciebie bardzo ważną i smutną wiadomość.
-Tak?
-Razem z zespołem wyjeżdżamy w trasę.Na 2 miesiące.Będziemy jeździć po całej Polsce.
Zasmuciła mnie ta wiadomość.
-Kiedy wyjeżdżacie?-spytałam smutna.
-Jutro rano.Dlatego,chciałem się dzisiaj spotkać.Chcę ten ostatni dzień spędzić z tobą.
-Dziękuje.
Uśmiechnął się.
-No,dobrze koniec tych zmartwień.Idziemy.
-Dobrze.
Krzyknęłam jeszcze Patrycji,że wychodzę i poszliśmy.

*Na spacerze*
Poszliśmy do parku.Szliśmy trzymając się za ręce.Wyglądaliśmy jak para,a przecież tak powinniśmy wyglądać :). Rozmawialiśmy, śmialiśmy się.Poczułam ochotę na kupienie sobie gofra.Gdy stałam w kolejce do Tomka podeszła jakaś brunetka.Poszłam przysłuchać się rozmowie.
-Och,nie mogę się doczekać,tego jutrzejszego wyjazdu.I patrzenia na to jak śpiewasz.I w ogóle.Kocham cię wiesz.-powiedziała uwodzicielsko.
-Yyy...O czym ty mówisz?-spytał Tomek,udając że nic nie rozumie.
-Właśnie o czym?-dołączyłam się do rozmowy.
-Och Tomeczku.Nie pamiętasz mnie?-powiedziała i pocałowała go w usta! Przy mnie!
-Co?! Co to ma znaczyć?! Jakąś nieznaną kobietę chcesz wziąć,a mnie nie?!A poza tym dlaczego ona cię całuje?! -spytałam zdenerwowana.W tej samej chwili brunetka odeszła.
-Yyy...to..to..nie tak jak myślisz.-powiedział.Kłamał wiedziałam to.
-Ty wredny kłamco!Przez cały ten czas mnie okłamywałeś!-krzyknęłam i dałam mu z liścia. *Jak on mógł!*-pomyślałam.Wzięłam swojego gofra i rzuciłam  nim w jego twarz.
-Porąbało cię?-spytał zdenerwowany.
-A ciebie?-odpowiedziałam złośliwie.
-Posłuchaj mnie...
-Nie! Nie będę cię słuchać!-krzyknęłam i zaczęłam iść w stronę domu.Miałam tego dość.
-Natalia!-krzyczał.
Nie słuchałam go już.A ja byłam taka okropna dla Barona.Przecież to co zrobił to było nic przy tym co zrobił Tomek.Postanowiłam,że po południu przejdę się do domu Afromental i z nim pogadam.Do Tomka mam zamiar w ogóle nie gadać.Jak on mógł?! PRZEZ CAŁY TEN CZAS MNIE ZDRADZAŁ! I to co mówił rano...to...to było kłamstwo.!! Postaram się o tym nie myśleć.Wracam do domu.

*W domu*
Wszystko opowiedziałam Patrycji.Podzielała moje zdanie,o tym,że powinnam zerwać z Tomkiem.Chociaż mam jedną osobę,dla której jestem ważna.Gdyby nie ona,być może dawno by mnie tutaj nie było. Starałam się żyć tak jakby tego popołudnia,nigdy nie było.Po prostu... Nie bardzo mi to wychodziło,ale musiałam.*Przynajmniej udawaj*-pomyślałam.I  poszłam się przebrać.Wyglądałam tak:

 Gdy się już ubrałam,poszłam do domu Afromental [ jak to nazywam :) ].

*U chłopców*
Drzwi oczywiście otworzył mi Łozo.Powiedział,że Baron jest na górze.Poszłam do wyznaczonego miejsca i zapukałam do drzwi.
-Natalia?-spytał zdziwiony.
-Tak.Mogę wejść?-spytałam.
-Pewnie.Właź.
Pokój Aleksa był świetny.Białe ściany,a na niej  gitary, plakaty.Przy niebieskim łóżku stała szafka.ogólnie pokój sprawiał wrażenie przytulnego.Usiadłam ,obok Barona na krześle i powiedziałam:
-Chciałam cię przeprosić.Dzisiaj uświadomiłam sobie,że to była moja wina a nie twoja...
-Nie,na pewno nie.-przerwał.
-Ale,nie no po prostu,zachowałam się jak wariatka...
-Naprawdę to nie twoja wina.-po raz kolejny mi przerwał.
-Owszem moja.Wydarłam się na ciebie bez powodu....
Złapał moje ręce.Umilkłam.
-Nic się nie stało,a poza tym należało mi się.I to już dawno.
Przytuliłam go.Przy nim czułam się bezpiecznie.Było mi wstyd jak wtedy się zachowałam.zaczęliśmy opowiadać sobie różne rzeczy.Opowiedziałam mu nawet o tej dzisiejszej akcji z Tomsonem.Powiedział,że mam się nie przejmować i,że za niedługo wszystko wróci do normy.Chciałabym tak myśleć.Gdy wyszłam z pokoju Barona,postanowiłam,że zajrzę jeszcze do Tomka.Niestety prawdopodobnie go nie było.Drzwi były uchylone więc weszłam do jego pokoju. Na półce stał cały rząd,tak lubianych przez niego full-capów. Najbardziej zaciekawiło mnie to,że na biurku leżało moje zdjęcie.


 
Może jednak coś dla niego znaczyłam?....Może to ja byłam z jakiejś innej planety?....Muszę się nad tym bardzo zastanowić,będę miała przecież  na to 2 miesiące.Ciągle nie mogłam uwierzyć w to,że on zaprosił tą dziewczynę na trasę,a mnie nie.W końcu to ja z nim byłam...*Coś mi tu cuchnie...*-pomyślałam.Zeszłam na dół i zobaczyłam ogień.Zaczęłam krzyczeć,że się pali,ale chyba nikt nie słyszał.Sięgnęłam po gaśnice.Bałam się,że ktoś może został w kuchni.A tam rozpalił się przecież ogień.Usłyszałam Śniadego i kazałam mu dzwonić na pogotowie i straż pożarną,tym czasem ja z gaśnicą w rękach wybrałam się do kuchni.Gdy to zobaczyłam, zaczęłam płakać...Na ziemi leżał nieprzytomny Baron....



                                                                                                                                                                    
I jak wam się podoba ten rozdział?  bardzo dziękuje za komentarze.W końcu....!:) Myślałam że z moim blogiem jest coś nie tak,bo inne blogi mają na przykład  3 rozdziały i 12 komentarzy.A ja mam tyle rozdziałów,a komentarzy brak:0.Ale nareszczcie....Udało się!!! Chciałabym jeszcze polecić kilka świetnych blogów któr ostatnio przeczytałam:
 -Www.just-afromental-life.blogspot.com 
-Www.afro-mental-story.blogspot.pl
-Www.opowiadanie-afromental.blogspot.com
Są naprawdę świetne! Radzę przeczytać! :)
Pozdro xD :)
Natalia


2 komentarze:

  1. Super rozdział ;p Nie widziałam wcześniej tego bloga, ale zajrzałam, bo chciałam się odwdzięczyć za te komentarze u mnie. Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz, czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty