sobota, 18 stycznia 2014

40 rozdział i ...informacja

ŁOZO

Baron podszedł do mnie i poprosił mnie, na bok.Chciał mi coś powiedzieć:
-Co jest stary?-spytałem.
-Chodzi o moją kuzynkę.
-Tak?
-Podoba ci się?
-Dopiero co ją poznałem.-powiedziałem.
-Chcę żebyś trzymał się od niej z daleka.-myślałem,że to co powiedział to był zwykły żart.Myliłem się.
-Słucham?!
-Proszę cię jak przyjaciela zostaw ją w spokoju.
-Co?! Ale dlaczego?!
-Ona dopiero co tu przyjechała i..nie chciałbym aby ktoś ją zranił.Przeżyła już wiele trudnych chwil, a ja traktuję ją jak siostrę.
-Ale...chyba nie myślisz,że mógłbym jej coś zrobić?
-Może i nie, ale proszę cię żebyście byli przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi.
-Weź się uspokój! Dopiero co ją poznałem i nie planowałem mieć z nią żadnych dzieci.Zluzuj kokardę.
-Może masz racje.-ukradkiem popatrzał na Jane.-Przepraszam.
-Spoko.
Nagle podszedł do nas lekarz:
-Mogę z panem porozmawiać?-powiedział do Olka.
-Tak, słucham
-W cztery oczy.
-Dobrze.
-Chodźmy do mojego gabinetu.
Poszli i zostawili mnie samego.Oglądałem sobie ulotki.Gdy wrócił Baron, miał bladą twarz, nie wyrażała emocji:
-Coś nie tak?-spytałem.
-Natalia...-szepnął.
-Co?
-Ona... umarła....
-Co?! Ale jak to?! To niemożliwe! Co powiedział lekarz?!
-Umarła....
-Olek! Uspokój się!-położyłem mu dłoń na ramieniu.Odepchnął ją i schował twarz w rękach.
Czułem ,ze nic już od niego nie wyciągnę.Zdenerwowany wszedłem do gabinetu:
-Co się stało?!-krzyknąłem.
-Kim pan jest? Proszę wyjść z ...
-Jestem przyjacielem Natalii.Proszę mi powiedzieć co się stało!
-Jej stan uległ zmianie.Jest coraz gorzej.Nie wiadomo czy dożyje poranka.
-Niech pan sobie nie żartuje?!
-Czy wyglądam jakbym żartował?
-Ale...Na pewno da się jeszcze coś zrobić!
-Nie wiem.... Jeśli przeżyje to będzie to cud...
-Jest pan dobrym lekarzem tak?!
-Tak myślę.
-Więc proszę coś zrobić.Proszę ją uratować. Jest za młoda aby umierać!
-Przykro mi...
-Ach wy lekarze! Wszyscy tacy sami! Gadacie, gadacie a nic nie robicie.Na pewno! Na pewno da się coś zrobić! I ja to wiem.Czy nie widzi pan jak on cierpi?!-wskazałem na Barona.-Ona jest dla niego najważniejsza.Rozumie pan?! Ma pan żonę?!
-Mam.
-To w takim razie co by pan zrobił gdyby pańska żona była u kresu sił, a lekarzom nie chciałoby się nic zrobić?! Co?!
-No naturalnie że...
-Że?!
Nagle lekarz dostał chyba oświecenia, bo powiedział:
-Milena przygotuj salę operacyjną. Zabieramy panią Natalię na operację.
Uśmiechnąłem się i poszedłem o wszystkim poinformować Barona.Jednak nigdzie go nie było.Oby nie zrobił tego co myślę.Wyciągąłem telefon i przeczytałem sms-a od niego:

Od- Baron
Żegnaj.

Nie! to nie może się tak skończyć.Pomyślałem chwilę i już wiedziałem gdzie jest.Wybiegłem z szpitala.Oby nie było za późno.Pobiegłem nad most.Tak jak myślałem stał tam Aleksander:
-Baron! Co ty robisz?!-wrzasnąłem.
-Chcę umrzeć.
-Nie możesz.
-Mogę.
-Ona żyje.
-Jeszcze... Rano umrze już jej nie zobaczę.
-Nie prawda! Zabrali ją na operację!
-Co?-zobaczyłem błysk  w jego oku.
-To co mówię.Chodź i przestań się wygłupiać.
Niemal natychmiast pobiegł w stronę szpitala.Pobiegłem za nim....

------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba ten rozdział? :)) Mi bardzo.Informacja:
Jutro jadę do babci.Będę u niej do piątku i niestety nie ma ona internetu i kolejny rozdział pojawi się dopiero w sobotę [25.01.2013 r. ]. Jeżeli znajdę gdzieś wi-fi to dodam go wcześniej. dlatego zaglądajcie tu. :)
Pozdrawiam was serdecznie! ;**
Natalia Afromental

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział :)
    Miłego pobytu u babci :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde!Jakie emocje myślałam,że Natalia już umrze,ale za pewne będzie żyła :D Zapewne Łozo nie posłucha Barona i tak,i tak coś pomiędzy nim,a Jane będzie :D

    OdpowiedzUsuń

123 Lorem ipsum

...Afromental...

...Afromental...
Najlepsi!

Popularne posty